Szczupaki na poppery

Własnym sumptem

Własnoręczne wykonanie poppera jest tak łatwe, że bez najmniejszego problemu poradzi sobie z tym nawet wędkarz o dwóch lewych rękach. Największą trudność stanowi zdobycie odpowiednich haczyków. Do produkcji szczupakowych popperów potrzebne są duże i lekkie haczyki z długim trzonkiem.
Jak wykonać poppera na „bezpopperowym” kontynencie, na którym nie tylko nie można kupić niezbędnych haków, ale także wstępnie obrobionych korpusów? Mając do dyspozycji tylko jedną deszczółkę z balsy oraz zbyt ciężkie haczyki o za krótkim trzonku spędziłem na majsterkowaniu tylko jeden wieczór i nagle doznałem olśnienia. W przygotowanych materiałach brakowało mi drucianych osi, czyli sztywnych drucików zakończonych oczkiem, przeznaczonych dla wędkarzy samodzielnie wykonujących wirówki. Takie ośki nie zawsze można kupić w specjalistycznych sklepach wędkarskich, najlepiej także wykonać je samemu, przykładowo z drutu dental (średnica 0,9 mm) stosowanego do usztywniania dentystycznych protez.
Drucikiem zakończonym uszkiem natychmiast przedłużyłem trzonki moich haczyków, bez trudu wystrugałem z balsy pływające korpusy, przykleiłem je. pomalowałem i uatrakcyjniłem brzuszki przynęt kilkoma kropkami w innym kolorze. Ogonki popperów wykonałem z kilku puszystych piór.

Satysfakcja

Pierwsze testowanie nowej przynęty było bardzo przyjemne, gdyż okazało się, że na poppera łowi się szczupaki „na sucho”.
Przynęta zawsze pływa na powierzchni, doskonale widać każde branie i – ciach – już szczupak szaleje na kiju.
Już pierwszego dnia złowiłem na poppera cztery szczupaki – nie tylko niezły wynik, ale także olbrzymia satysfakcja dla takiego wędkarza-majsterkowicza jak ja. Dodam jednak, iż po czterech szczupakach popper był tak zniszczony, że musiałem go od nowa pomalować.

Łowienie na popperyjest bardzo przyjemne. Aby coś było przyjemne, przedtem trzeba jednak trochę popracować. Wszystkie moje poppery wykonuję na bazie morskich haczyków Patridge S3, na których wiążę także „normalne” streamery na szczupaki. Dzięki przedłużaniu trzonka haczyka kawałkiem drutu otrzymujemy ekstremalnie długi i lekki haczyk posiadający z tyłu dodatkowy
zadzior. Zadzior ten zapobiega obracaniu się wokół własnej osi korpusu z balsy przyklejonego do trzonka haczyka. Drut jest owinięty omotką z cienkiego miedzianego drutu, a całe miejsce łączenia z haczykiem zalane klejem epoksydowym.

Korpus poppera wycinamy z balsy. Ten piękny materiał jest jednak tak trudny do obróbki, że zmuszeni jesteśmy korzystać z bardzo ostrego noża. Jeżeli ktoś nie potrafi bezbłędnie posługiwać się osełką, powinien raczej zdecydować się na nóż z wymienną klingą. Wystrugany korpus polerujemy, nacinamy na dole rowek i wklejamy haczyk. Najlepszy jest tu znowu klej epoksydowy, po zaschnięciu twardy jak skała. Zanim przystąpimy do malowania, klej musi idealnie wyschnąć.

Zraniona i z grzybicą

Ależ oczywiście, kolorystyka – moje ulubione modele popperów są z przodu czerwone a z tyłu białe. W myśl wędkarskiej teorii tak właśnie wygląda ciężko zraniona, rzucająca się od razu w oczy ryba pływająca pod powierzchnią wody. Czerwony kolor imituje skaleczenie, biały infekcję grzybiczą – taka
ryba jest dla każdego szczupaka łatwą, a tym samym bardzo atrakcyjną zdobyczą.
Biało-czerwony popper prawie nigdy zbyt długo nie pływa na powierzchni wody.
Polakierowanego poppera możemy dodatkowo pociągnąć jeszcze raz warstwą kleju epoksydowego, a następnie przypudrować srebrnym lub złotym brokatem (do kupienia w sklepach dla majsterkowiczów). Po przystrojeniu kilkoma piórami lub wełenką, gotowa przynęta może konkurować o tytuł miss nawet z najpiękniejszym woblerem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *